Wiosna i lato to okres, w którym pisklęta opuszczają swoje gniazda. Niekiedy w lesie spotkać można zbłąkane, nieporadnie podlatujące maluchy. W takich sytuacjach należy pamiętać, że znajdują się one nadal pod opieką rodziców. W większości przypadków nasza pomoc jest niepotrzebna, a nawet niewskazana. Wiele ptaków zanim nauczy się latać, okres dorastania spędza poza gniazdem. Są to tzw. podloty. Można je rozpoznać po krótkim ogonku (słabo wyrośnięte sterówki), żółtawych zgrubieniach u nasady dzioba (zajady) i pozostałościach po piórach puchowych. Podloty plączą się w okolicy gniazda i uczą używać skrzydeł. Jedyne co powinnyśmy zrobić to odłożyć malca w bezpieczniejsze miejsce - najbliższe zarośla czy krzewy, w okolicy miejsca znalezienia.

Obserwując cierpliwie sytuację z dalszej odległości możemy zobaczyć, że ptasi rodzice nie zapominają o swoich młodych i przylatują, karmią je, pokazując jednocześnie jak zdobywać odpowiedni pokarm oraz ostrzegają przed niebezpieczeństwem, wskazując co jest groźne. Dorastanie poza gniazdem to dla młodego ptaka trudny, ale niezwykle ważny etap życia. Zwierze zabrane z naturalnego środowiska, o ile przeżyje, prawdopodobnie nie poradzi sobie na wolności. Dlatego jeśli z niewiedzy lub troski, zabraliśmy ze sobą spotkanego podlota - odnieśmy go jak najszybciej w to miejsce, gdzie został znaleziony. Rodzice usłyszą jego nawoływanie i na pewno go zaakceptują, gdyż ptaki nie mają tak czułego węchu, by wykryć zapach ludzkiej ręki.

Podlot grubodzioba zwyczajnego (Coccothraustes coccothraustes)
fot. Tomasz Górny